Mam na imię Dúnia. ;)

5 października 2020

Istnieją kobiety, które już na początku ciąży mają silne przekonanie co do płci dziecka. Niektóre od razu wybierają imię i zaczynają kupować ubrania. 

Moja mama nie była wyjątkiem. W ciąży ze mną miała przeczucie, że nosi w sobie dziewczynkę. Wraz z moim tatą jednomyślnie wybrali dla mnie imię. 

W czasie ciąży, z niewiadomych przyczyn, mama trafiła do szpitala. Zajmowała się nią lekarka z Kuby, która od lat mieszkała w naszym mieście rodzinnym. Okazała mojej mamie dużo sympatii, ciepła i profesjonalnej opieki. To coś rzadko spotykanego w służbach zdrowia, w Angoli. 

Moja mama nie mogła wyjść z podziwu. Czuła ogromny szacunek i wdzięczność zarówno za indywidualne traktowanie, jak i uratowanie jej córki. W dodatku, zakochała się w jej imieniu. Bez chwili zwątpienia zrezygnowała więc z wcześniej wybranego i podarowała mi imię właśnie po tej lekarce. I tak oto powstała - Dúnia - z kreską nad "u", bez której w języku portugalskim akcent pada na "i". 

Dla najbliższych jestem "Dú" (skrót) lub "Duzinha" (zdrobnienie). Wśród Kursantów zasłużyłam sobie na miłe określenie - “Dúnieczka”. Choć jest takich więcej. Każdy spolszcza moje imię, jak chce: Dunina, Duńka, Dunieńka, Dunisława, Dunicjiusz… I takie szczegóły sprawiają, że jest mi ciepło na sercu. 

Po latach dowiedziałam się, że w języku arabskim i nie tylko - “Dúnia” oznacza “życie” i “świat”. Postanowiłam więc sprawdzić w Internecie, czy moje drugie imię - Epifânia też ma jakieś znaczenie. Ku mojemu zaskoczeniu, okazało się, że jest religijne i oznacza “objawienie”. 😀 

Jestem więc “objawieniem życia, świata”…  Cóż, dla moich rodziców na pewno. 🙂 

I wtedy sobie pomyślałam: ciekawe czy moi rodzice w ogóle wiedzą o tym, jak mnie nazwali?

Mimo ciekawego znaczenia mojego imienia - uważam, że jest ono przeciętne. Tak proste, że czasem ludziom wydaje się, że źle usłyszeli. Reakcja na "mam na imię Dúnia" zależy od pochodzenia pytającego. Rzadko jest neutralna. Zawsze jest lekki uśmiech, unoszenie brwi lub upewnianie się, czy aby na pewno dobrze zrozumieli: 

- Przepraszam, czy mogłaby pani powtórzyć? Dunia, tak?

W kontaktach służbowych moje imię jest często powodem do dłuższych rozmów telefonicznych z klientami. Niektórzy myślą, że rozmawiają z rodakiem: 

- Are you from India? 

Są też tacy, którzy słyszą Niunia, Dziunia lub myślą, że “Dúnia” to zdrobnienie, które wymyśliłam celowo, żeby usprawnić komunikację w Polsce, unikać powtarzania, literowania. Uchodzi za niepełne imię. Ludzie oczekują, że to “pełne imię” zabrzmi bardziej oryginalnie i będzie trudne do wymówienia. Z niedowierzaniem i niepewnym głosem zadają mi retoryczne pytania typu: 

- Ale to imię chyba nie jest afrykańskie, prawda? 

W Polsce, po telefonicznej rozmowie, ludzie zazwyczaj spodziewają się Rosjanki lub Ukrainki - ze względu na mój akcent. Ale tak sobie myślę, że chyba najbardziej powalające są sytuacje, kiedy koresponduję lub umawiam się z kimś e-mailowo. 

Pomyślmy…

Imię, powiedzmy, że rosyjskie. 

Nazwisko, po mężu, polsko-żydowskie. 

Po polsku dobrze się komunikuję. 

A gdy dochodzi do spotkania “na żywo” - okazuje się, że "na dodatek" (dla niektórych) jestem ciemnoskóra...

Jedni okazują zdziwienie natychmiast i nie mogąc wyjść z szoku, odpowiadają na moje pytania w języku angielskim, mimo że zwracam się do nich po polsku. 

Drudzy od razu mówią to, co czują: O, Boże, ale to niesamowite! 

Inni zaś ukrywają swoje emocje. Boją się, że cokolwiek powiedzą, mogą być oskarżeni o rasizm. Wtedy cała rozmowa jest drętwa. Nie klei się. 

Okazuje się, że moje imię występuje w kilku zupełnie odrębnych od siebie kulturach, ma głębokie znaczenie i wszędzie wymawia się je tak samo. Każdy słysząc je po raz pierwszy ma jakieś skojarzenia (np. z dynią... 😜). Jest łatwe do zapamiętania i stanowi dobry pretekst do rozmów. 😉

Jest jak magnes. Przyciąga różne osobowości. I to właśnie ciekawość tych osób pomogła mi, gdy postanowiłam otworzyć się bardziej na ludzi. Dzięki temu poznałam inspirujące osoby z różnych stron świata. W efekcie, od lat nadal mam z kim rozmawiać w różnych językach. Poznaję inne kultury. Wielokulturowość stała się moją codziennością, zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym, a obcowanie z ludźmi - moją wartością. 

Mam na imię "Życie". 

Urodziłam się w Angoli. Mieszkam w Polsce. 

Podróżuję po świecie, dosłownie i w przenośni. 

Czuję się obywatelką świata. 

Czy to przypadek? 😀 

Pierwotnie miałam nazywać się Deolinda Pacheco. Nadal inicjały to DP, no ale… "Deo" kojarzy mi się z dezodorantem. A “linda” znaczy “piękna”. To, co wolicie - "piękny, pachnący dezodorant" czy po prostu "życie"? 😂

PS. Jakby co, to powstała seria książek o Duni (bez kreski nad u) dla dzieci 6+. Tytuły są m.in. takie:

"Życie według Duni" 

"Szczęśliwy ten, kto dostanie Dunię". 😍


Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

[contact-form-7 id="37" title="Formularz 1"]
BEZPŁATNA LEKCJA
magnifiercross